Szybki Internet dla każdego: Starlink & co.

Starlink i podobne rozwiązania mają zapewniać powszechny dostęp do szybkiego Internetu w miejscach pozbawionych naziemnej infrastruktury. Czy efektowna technologia satelitarna pozwoli rozwijać Przemysł 4.0 z dala od nadajników 5G?

Na skróty:

  • Za sprawą medialnego szumu wokół projektu Starlink temat powszechnego dostęp do Internetu z „nieba” stał się ostatnio wyjątkowo głośny.
  • Prace nad rozwiązaniami pozwalającymi dostarczyć szybką sieć w każde miejsce na świecie to jednak nie nowa rzecz.
  • Wydaje się, że prekursorską, rozwijaną w II dekadzie XXI w. technologię balonów stratosferycznych skutecznie wyprą konstelacje satelitów niskiej orbity okołoziemskiej.
  • Najbardziej rozpoznawalny na tym rynku jest realizowany przez spółkę SpaceX projekt Starlink, konkurencja jednak najpewniej będzie się zaostrzać.
  • Choć założenia projektu robią wrażenie, nie wydaje się, by przy obecnym stanie rozwoju technologii Internet z satelitów pozwalał na zbudowanie infrastruktury dla Przemysłu 4.0 i obsługę technologii AGV, AMR i innych rozwiązań wymagających komunikacji w czasie rzeczywistym przy minimalnych opóźnieniach.

 

 

Pod nazwą Starlink kryją się zestawy małych satelitów poruszających się po niskiej orbicie okołoziemskiej (na wysokości 335 – 570 km), mające na celu dostarczanie Internetu do rejonów świata, w których stworzenie konwencjonalnej infrastruktury jest zbyt kosztowne bądź niemożliwe. Operatorem i podmiotem odpowiedzialnym za umieszczanie satelitów na orbicie jest SpaceX, firma Elona Muska

znana między innymi jako komercyjny dostawca ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Nie jest to jedyny podmiot mający ambicje działania na tym rynku. Jak to jednak często bywa z projektami „front-mana” marek takich jak Tesla, SpaceX, SolarCity czy Hyperloop, za sprawą Elona Muska jest chyba najgłośniejszym i najbardziej rozpoznawalnym.

Prekursorskie próby Google z balonami stratosferycznymi

Pomysł Internetu dla wszystkich nie jest nowy. Dostarczeniem szybkiej sieci „z nieba” do rejonów wiejskich, na kontynenty bez rozbudowanej infrastruktury czy wysoko w niedostępne góry zajmowało się już w 2011 r. należące do Google/Alphabet studio realizacji kosmicznych pomysłów: X. W związku z projektem powstała spółka-córka o nazwie Loon, Miała za zadanie stworzyć koncepcję i opracować technologię dostarczania Internetu z balonów stratosferycznych oraz zbadać możliwości jej szerokiej komercjalizacji.

Stworzono funkcjonalny prototyp, odbyto i opomiarowano 2 100 lotów i udostępniono Internet dziesiątkom tysięcy osób w Kenii, Peru i Puerto Rico. W 2021 r. zdecydowano się jednak na zamknięcie projektu. Jak mówił Astro Teller , szef X,

Niestety, pomimo przełomowych osiągnięć technicznych zespołu w ciągu ostatnich 9 lat […] droga do komercyjnej rentowności okazała się znacznie dłuższa i bardziej ryzykowna, niż się spodziewano”.

Starlinkowe początki

Pierwsze satelity Starlink trafiły na orbitę w 2019 r. (Fot. SpaceX)
Pierwsze satelity Starlink trafiły na orbitę w 2019 r. (Fot. SpaceX)

Start projektu Starlink, mającego za zadanie dostarczanie Internetu z niskoorbitowych satelit, ogłoszono w styczniu 2015 r. W mowie otwarcia Elon Musk argumentował, że na całym świecie nadal istnieje znaczny, niezaspokojony popyt na dostęp do szerokopasmowej sieci w dobrej cenie. Kolejne laty upłynęły spółce pod znakiem prototypowania, uzyskiwania niezbędnych koncesji, walki o dotacje rządu USA na zapewnienie dostępu do szybkiego Internetu w regionach wiejskich i pracy nad rozwiązaniami

technologicznymi, dzięki którym satelity po zakończeniu cyklu życia zostaną usunięte z orbity. SpaceX został bowiem zobowiązany do sprowadzenia na Ziemię po zakończeniu ich misji 90 proc. satelitów Starlink. Pierwsze 60 sztuk wystrzelono w kosmos w maju 2019 r. W marcu 2022 roku funkcjonowało już ponad 2 000 egzemplarzy, a Musk celował w uruchomienie kolejnych 40 tysięcy.


Tłok na niskiej orbicie

Tłok na niskiej orbicie – konkurencja na rynku konstelacji satelitarnych się zaostrza (Fot. SpaceX)
Tłok na niskiej orbicie – konkurencja na rynku konstelacji satelitarnych się zaostrza

Starlink to nie jedyny firma starająca się zdobyć rynek Internetu rozsiewanego z satelitarnych konstelacji. Startujące mniej więcej w tym samym momencie przedsiębiorstwo OneWeb uruchomiło swoje pierwsze satelity w 2020 r. Swoje własne urządzenia na orbitę chcą wprowadzić m.in. także rząd Chin i spółka zależna Amazon. Z powodu powodowanego przez satelity tego rodzaju zanieczyszczenia światłem, niepokój liczbą chętnych do ich umieszczania na orbicie wyrażają astronomowie. Podnoszona jest także kwestia ilości kosmicznych śmieci i obawa, że konstelacje satelitarne takie jak Starlink spowoduję zjawisko Kesslera: sytuację, w której kosmiczne odpady nagromadzone na niskiej

orbicie okołoziemskiej zderzają się ze sobą, generując w ten sposób nowe szczątki, które z kolei ponownie się ze sobą zderzając generują jeszcze więcej odłamków. Po przekroczeniu krytycznego poziomu nagromadzenia orbitujących śmieci niemożliwe miałoby się stać bezpieczne prowadzenie lotów orbitalnych. Można spodziewać się, że przewidując ograniczenia w liczbie wydawanych zezwoleń, chętni do zajmowania pozycji na niskich orbitach będą walczyć o przewagę nad konkurencją wszelkimi możliwymi środkami. Ostatnio Elon Musk dowiódł, że na polu kreowania medialnego szumu wokół swoich satelit trudno będzie mu dorównać.


Testy Starlink w warunkach bojowych

Globalna liczba wyszukiwań hasła Starlink w Google wystrzeliła na przełomie lutego i marca 2022 r., kiedy firma ogłosiła, że skieruje swoje satelity i dostarczy niezbędne odbiorniki do Ukrainy. Mówi się, że do emitowania swoich popularnych wystąpień sprzętu używa prezydent państwa. Osobiście dziękował on także na Twitterze Elonowi Muskowi za wsparcie czynem i słowem. Skoro o słowach mowa, miliarder w nich nie przebiera – cokolwiek miałoby to znaczyć, na swoim twitterowym koncie wyzwał na pojedynek o Ukrainę prezydenta Rosji. Kreml nie odpowiedział.
Nie zmienia to faktu, że ukraińscy użytkownicy systemu z własnej inicjatywy wychwalają sprzęt i dziękują za dostawy w mediach społecznościowych. Abstrahując od samego konfliktu, bez wątpienia jest to marketingowy majstersztyk.


Satelitarny Internet a Logistyka 4.0

Wątpliwości można mieć natomiast co do tego, na ile technologia satelitarnego Internetu przydatna będzie dla Przemysłu, Logistyki 4.0. Jak można przeczytać w konsumenckiej recenzji portalu the Verge z maja 2021, „Starlink oferuje umiarkowanie szybkie, bardzo niestabilne połączenie szerokopasmowe (..). Prędkość pobierania oscylowała między 30 a 90 Mbp, a połączenie zwalniało i zrywało się z zaskakującą częstotliwością. Usług wymagających stałego połączenia w czasie rzeczywistym, takich jak Slack, Zoom lub gry po prostu nie dało się używać (…).

Miałem duże nadzieje, że będę mógł spędzić kilka dni pracując na łączu Starlink, ale po kilku utraconych wiadomościach na Slacku i rozmowach Zoom, w których mój film spadł do niskiej rozdzielczości, a następnie całkowicie się zawiesił, zrezygnowałem.” Niewykluczone, że od tego czasu sytuacja się poprawiła, a pakiet dla klientów biznesowych daje większe

możliwości. Wydaje się jednak, że na obecnym etapie rozwoju technologia nie jest godna zaufania na tyle, by myśleć o używaniu jej w wielomilionowych inwestycjach w zakładach, w których w czasie rzeczywistym i bez opóźnień mają komunikować się ze sobą automatyczne wózki widłowe, AGV, AMR  i systemy WMS i ERP.